PRZECZYTAŁEŚ/AŚ = SKOMENTUJ ♥
Będziemy wdzięczne ♥
*** Oczami Diany ***
*** Oczami Diany ***
Ruszyliśmy w stronę wyjścia, a za nami reszta chłopaków.
- Już idziesz? - zapytał smutno Horan.
- Tak, w końcu muszę się przebrać i w ogóle.
- No racja po ta ciężkiej i wyczerpującej nocy. - mruknął Harry cały czas patrząc na Louis'a. Reszta chłopaków cichutko się zaśmiała. Okey, nie wnikam.
- Ogarnijcie się debile. - zwrócił się w ich stronę. - Idziemy?
- Tak. Jasne. Pa chłopaki. - odparłam.
- Pa. - powiedzieli, a ja wraz z Lou wyszliśmy na zewnątrz.
- Poczekaj tutaj ja tylko pójdę po samochód i podjadę. Ok? - zapytał.
- Tak, jasne. Jeszcze raz dziękuje. - odpowiedziałam, a Louis się tylko uśmiechnął i ruszył w kierunku garażu. Już po chwili Pojazd zaparkował dokładnie przede mną. Szybko wyszedł i otworzył przede mną drzwi.
- Dzięki. - mruknęłam, po czy się zapakowałam do auta. Ruszyliśmy, a Tommo włączył radio.
- Podobało ci się?
- Tak, bardzo, ale gdyby nie.. no wiesz. Byłoby jeszcze lepiej.
- Chciałem cię bardzo przeprosić.
- Za co?
- No bo powinienem cię ostrzec, żebyś uważała, albo pójść z tobą. Sam już nie wiem.
- Och daj spokój, nic się nie stało.
- Na pewno?
- Tak. - uśmiechnęłam się.
- Wszystko już dobrze z plecami? - zapytał z troską w głosie.
- Tak, bywało gorzej. - odpowiedziałam. Lou zaczął śpiewać piosenki, które leciały z radia. Muszę przyznać, że ma niesamowity głos.
- I ty mówisz, że to ja mam śliczny głos?! - oburzyłam się. - Śpiewasz na prawdę.. jeju nawet nie mam słów.
- Nie...
- Chyba żartujesz. Czemu nie śpiewasz zawodowo? - zdziwiłam się. Chłopak momentalnie się spiął. Trochę dziwne.
- Yy. Ja...
- Dobra, nieważne. - odparłam miło, widząc, że po prostu nie chce o tym rozmawiać. Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu.
- Odprowadzę cię.
- Nie trzeba.
- Oj, daj spokój. - odpowiedział, po czym wyszedł z pojazdu i kolejny raz tego dnia otworzył przede mną drzwi. Słodko. Ruszyliśmy w kierunku wejścia do hotelu. Poszłam do recepcji.
- Dzień dobry. Chciałabym wziąć klucz do pokoju numer 469. - powiedziałam w kierunku recepcjonistki.
- Oczywiście już daję. - odparła wręczając mi odpowiednią rzecz. Usłyszałam , że Louis zaczyna się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? - zdziwiłam się.
- Masz 69 w numerze. - stwierdził, a ja popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem. No i co z tego? Gdy już mieliśmy iść do windy zatrzymał mnie głos dziewczyny zza lady.
- Pani Diano?!
- Tak?
- Szukał ktoś panią. - powiedziała, a ja momentalnie zamarłam. Mój brzuch zwinął się w wielki supeł.
- Podała pani, w którym pokoju się zatrzymałam?
- Nie, ponieważ nie mogę udzielać takich informacji bez pani zgody. - powiedziała, a ja odetchnęłam.
- Pytał się o coś jeszcze?
- O to i jeszcze kiedy pani wróci.
- Dobrze, dziękuje.
- Nie ma za co.
- A tak poza tym nie mów do mnie pani, bo nie jestem taka stara, poza tym jesteśmy chyba w jednakowym wieku. Wystarczy Diana. - powiedziałam miło w jej stronę.
- Ashley. - powiedziała wyciągając rękę, którą ucisnęłam. Widziałam jak dziewczyna przenosi wzrok na Louis'a. - Umm... Czy mogę prosić? Dla siostry. Jest pana wielką fanką. - że co? Popatrzyłam wielkimi oczami na chłopaka. Gdy zobaczył moje spojrzenie skrzywił się lekko, ale już po chwili na jogo twarz wrócił uśmiech.
- Oczywiście. Jak ma na imię?
- Miley. - brązowo włosy wziął karteczkę od Ashley i zaczął coś na niej pisać. Niespodziewanie zadzwonił jego telefon. Oddał papier dziewczynie, a ona się uśmiechnęła.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Diana muszę odebrać, poczekasz?
- Jasne. - odpowiedziałam jeszcze zdezorientowana. Autograf?!
Odszedłem kilka kroków cały czas myśląc o tej sytuacji i minie Diany. I co ja mam jej powiedzieć? "Cześć, Diana. Jestem Louis Tomlinson, piosenkarz i wraz z chłopakami, których poznałaś tworzymy zespół - One Direction, który staje się najpopularniejszą grupą na całym świecie. Wręcz idealnie. Na wyświetlaczu telefonu wyświetlało się imię naszego menadżera. A ten czego ode mnie chce?
- Cześć Paul. Co jest? - odparłem.
- Tomlinson! Gdzie ty jesteś? - wydarł się w słuchawkę.
- Ja? Na mieście.
- Masz być natychmiast w studiu!
- W studiu? Po co?
- Dzisiaj nagrywacie, Louis! Harry, Niall, Liam i Zayn już są, czekamy tylko na ciebie! - Nagrania? Teraz? Chyba pierwszy raz się ucieszyłem, kiedy miałem iść na nagranie piosenki.
- Jasne! Będę za 10 minut. - nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłem się. Szybko podeszłem do stojącej przy recepcji dziewczyny.
- Diana, przepraszam cię bardzo, ale muszę jechać. Wujek ma do mnie jakąś pilną sprawę. - powiedziałem na jednym wdechu.
- Ale... - zaczęła, a ja pocałowałem ją w policzek.
- Muszę już iść. - odparłem zanim zada TO pytanie, na które nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Szybko ruszyłem w kierunku wyjścia i auta. Już po 10 minutach zaparkowałem pod studiem. Przekroczywszy próg udałem się do recepcji.
- Cześć Jessica.
- O, witaj Lou.
- Wiesz może gdzie nagrywamy?
- Tak. G57. Idź szybko, bo Paul urwie ci głowę.
- Może nie będzie tak źle. - zaśmiałem się, a wraz ze mną blondynka. Pobiegłem w wyznaczone miejsce.
- Wreszcie jesteś! - krzyknął menadżer. Spóźniłeś si... - szybko wszedłem do pokoju dźwiękoszczelnego i stanąłem przed moim mikrofonem.
- Co dzisiaj nagrywamy?
- Better Than Words. - odpowiedział Hazz pokazując na teksty przed nami.
- Czemu tak długo odwoziłeś Dianę? - zapytał Liam.
- Właśnie! Musimy o czymś bardzo ważnym pogadać. - odparłem śmiertelnie poważnie zakładając na uszy słuchawki.
- Dobra chłopaki zaczynamy. - usłyszałem głos Andy'iego - Wszyscy mnie słyszą?- zapytał, a my kiwnęliśmy głowami. - Do dzieła. - powiedział i zaczęły lecieć pierwsze nuty gitary elektrycznej.
Po 2 godzinach śpiewania mam po dziurki w nosie tą piosenkę, menadżera i dźwiękowca. Jeszcze im coś co chwilę nie pasowało, myślałem, że mnie szlak trafi. Z resztą nie tylko mnie. Jak można być takim upierdliwym?! Usiedliśmy z chłopakami na kanapie, czekając na to, iż powiedzą, że z piosenką wszystko okey i możemy jechać do domu. Niall jak zwykle jadł jakiegoś batona, czy coś podo...
- To o czym chciałeś pogadać? - zapytał Liam.
- Co?
- No przed nagraniem powiedziałeś, że musimy o czymś ważnym pogadać, więc mów. - wytłumaczył.
- A no tak. Bo gdy odwiozłem Dianę to powiedziałem, że mogę ją odprowadzić do poko..
- Aww. - przerwał mi Zayn, a reszta się zaśmiała.
- Spadaj. To chcecie słuchać, czy będziecie się śmiać? - zapytałem, a oni momentalnie ucichli.
- Ale muszę przyznać, że to na prawdę słodkie. - powiedział po cichu Harry do Liam'a, ale tak "po cichu", że wszyscy usłyszeli i znowu zaczęli się śmiać. Przybiłem facepalm'a z ich głupoty.
- Słuchacie, czy nie, bo ja nie wiem co mam robić! - krzyknąłem z desperaty, a oni się zamknęli. - No to powiedziałem, że chce ją odprowadzić, a ona się zgodziła. No i gdy weszliśmy do środka to ona poszła po klucz, ale zatrzymała ją recepcjonistka. Zaczęły coś tak gadać, a na koniec ich rozmowy ta recepcjonistka poprosiła mnie o autograf dla siostry! No i potem zadzwonił Paul, przyjechałem do studia i resztę znacie. No i co ja mam zrobić, przecież nie powiem: "Cześć Di, tu Louis Tomlinson i razem z Harrym, Zaynem, Niall'em i Liam'em tworzymy zespół - One Direction i jesteśmy sławni na cały świat. Sory, że nie powiedzieliśmy". - powiedziawszy to ukryłem twarz w dłonie.
- A niby, czemu nie możesz tak powiedzieć? - zdziwił się Harry. - Przecież prawie wszystkie dziewczyny na tym świecie cię kochają.
- Hazz ty nic nie rozumiesz. - oparłem się plecami o kanapę. - Ona polubiła mnie... nas takimi jakimi jesteśmy. Pierwszy raz czuję, że ktoś zadaje się ze mną nie dla pieniędzy i sławy, ale dla przyjaźni.. Nie czujecie tego? Ona nawet nie "kocha mnie" jak to się wyraziłeś, za mój głos, ale osobowość i to jest fajne. - wszyscy siedzieli cicho i się we mnie wpatrywali.
- Nie uważacie, że to jest dziwne, że ona nas nie poznała? Nic! Przecież to jest nie możliwe, że nie słyszała choć trochę o nas. Nawet ludzie co nas nie lubią o o nas coś wiedzą. - zdziwił się Zayn.
- No właśnie!
- Nawet nie wiecie jak się zdziwiłem, gdy wpadła na mnie na lotnisku i nie zaczęła piszczeć "Lou! Kocham cię! Podpisz mi się na biuście!", jak te Szwedki. Pamiętam jak wylałem na nią całą kawę, a ona popatrzyła na mnie tymi swoimi dużymi, brązo...
- Dobra Tommo rozumiemy. - powiedział Zayn klepiąc mnie po ramieniu, a ja mimowolnie się zaśmiałem.
- To co robimy? - powtórzyłem pytanie.
- Powiedz, że to pomyłka. - odparł Niall przegryzając batona. Wszyscy spojrzeli na niego jak na wariata.
- Serio?! Dobra rada Ni!
- Niall, cukier na ciebie bardzo źle działa. - stwierdził Liam, odbierając mu Twix'a.
- Ej!
- Nie żryj, tylko myśl! - powiedział, a raczej krzyknął Harry.
- No to powiedz, że to twój brat bliźniak.
- Ja pierdziele, coraz lepsze pomysły dajesz... - odparłem sarkastycznie.
- O wiem! Powiedz, że to twój brat bliźniak, o którym nie wiedziałeś, bo twoja mama ci nie powiedziała. - Ja pierdziele!
- Ktoś ma jeszcze jakieś bardziej realne pomysły?
- A ta dziewczyna co cię poprosiła o autograf to powiedziała coś takiego, że Diana mogłaby się domyślić, że tworzymy zespół?
- Nie. Powiedziała, że chce dla siostry, bo jest moją wielką fanką. - odpowiedziałem.
- Wiem! - krzyknął niespodziewanie Liam.
- No?!
- Powiedz, że jesteś kimś innym sławnym.
- Ale kim? - zdziwiłem się.
- Kimś takim, kto nie jest bardzo sławny, ale może chcieć autograf. - wytłumaczył.
- Fryzjerem brata bliźniaka Louis'a Tomlinsona? - zapytał Niall, a wszyscy się zaśmiali.
- Nie. Na przykład, że grasz w jakiejś drużynie piłkarskiej... - powiedział, a mnie olśniło.
- Ja pierdziele Liam jesteś genialny! Przecież gram w Doncaster Rovers F.C. i powiem, że dlatego chciała ode mnie autograf! - nagle do pomieszczenia wszedł Paul.
- Dobra, chłopaki możecie iść do domu. - powiedział.
- Wreszcie! - krzyknęliśmy chórem.
- Jutro jest próba, i nie spóźnij się Louis. - odparł w moim kierunku.
- Tak jest! - zasalutowałem jak w wojsku, a reszta się zaśmiała.
- Dobra idźcie. - wypowiedziawszy to wyszedł z pokoju.
- To kiedy mam do niej jechać? - zapytałem.
- Najlepiej teraz. - odpowiedział Liam. I zgodnie z jego radą ruszyłem z powrotem do hotelu Diany.
_________________________________________________________
PRZEPRASZAMY! Mamy nadzieję, że nas nie zabijecie :c Coś nam nie szło :c No i wyszło takie coś... Czy to jest dobre? - Oceńcie sami :) Czekamy na komentarze ^^ Do następnego ;***/ Katy&Caroline.
- Już idziesz? - zapytał smutno Horan.
- Tak, w końcu muszę się przebrać i w ogóle.
- No racja po ta ciężkiej i wyczerpującej nocy. - mruknął Harry cały czas patrząc na Louis'a. Reszta chłopaków cichutko się zaśmiała. Okey, nie wnikam.
- Ogarnijcie się debile. - zwrócił się w ich stronę. - Idziemy?
- Tak. Jasne. Pa chłopaki. - odparłam.
- Pa. - powiedzieli, a ja wraz z Lou wyszliśmy na zewnątrz.
- Poczekaj tutaj ja tylko pójdę po samochód i podjadę. Ok? - zapytał.
- Tak, jasne. Jeszcze raz dziękuje. - odpowiedziałam, a Louis się tylko uśmiechnął i ruszył w kierunku garażu. Już po chwili Pojazd zaparkował dokładnie przede mną. Szybko wyszedł i otworzył przede mną drzwi.
- Dzięki. - mruknęłam, po czy się zapakowałam do auta. Ruszyliśmy, a Tommo włączył radio.
- Podobało ci się?
- Tak, bardzo, ale gdyby nie.. no wiesz. Byłoby jeszcze lepiej.
- Chciałem cię bardzo przeprosić.
- Za co?
- No bo powinienem cię ostrzec, żebyś uważała, albo pójść z tobą. Sam już nie wiem.
- Och daj spokój, nic się nie stało.
- Na pewno?
- Tak. - uśmiechnęłam się.
- Wszystko już dobrze z plecami? - zapytał z troską w głosie.
- Tak, bywało gorzej. - odpowiedziałam. Lou zaczął śpiewać piosenki, które leciały z radia. Muszę przyznać, że ma niesamowity głos.
- I ty mówisz, że to ja mam śliczny głos?! - oburzyłam się. - Śpiewasz na prawdę.. jeju nawet nie mam słów.
- Nie...
- Chyba żartujesz. Czemu nie śpiewasz zawodowo? - zdziwiłam się. Chłopak momentalnie się spiął. Trochę dziwne.
- Yy. Ja...
- Dobra, nieważne. - odparłam miło, widząc, że po prostu nie chce o tym rozmawiać. Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu.
- Odprowadzę cię.
- Nie trzeba.
- Oj, daj spokój. - odpowiedział, po czym wyszedł z pojazdu i kolejny raz tego dnia otworzył przede mną drzwi. Słodko. Ruszyliśmy w kierunku wejścia do hotelu. Poszłam do recepcji.
- Dzień dobry. Chciałabym wziąć klucz do pokoju numer 469. - powiedziałam w kierunku recepcjonistki.
- Oczywiście już daję. - odparła wręczając mi odpowiednią rzecz. Usłyszałam , że Louis zaczyna się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? - zdziwiłam się.
- Masz 69 w numerze. - stwierdził, a ja popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem. No i co z tego? Gdy już mieliśmy iść do windy zatrzymał mnie głos dziewczyny zza lady.
- Pani Diano?!
- Tak?
- Szukał ktoś panią. - powiedziała, a ja momentalnie zamarłam. Mój brzuch zwinął się w wielki supeł.
- Podała pani, w którym pokoju się zatrzymałam?
- Nie, ponieważ nie mogę udzielać takich informacji bez pani zgody. - powiedziała, a ja odetchnęłam.
- Pytał się o coś jeszcze?
- O to i jeszcze kiedy pani wróci.
- Dobrze, dziękuje.
- Nie ma za co.
- A tak poza tym nie mów do mnie pani, bo nie jestem taka stara, poza tym jesteśmy chyba w jednakowym wieku. Wystarczy Diana. - powiedziałam miło w jej stronę.
- Ashley. - powiedziała wyciągając rękę, którą ucisnęłam. Widziałam jak dziewczyna przenosi wzrok na Louis'a. - Umm... Czy mogę prosić? Dla siostry. Jest pana wielką fanką. - że co? Popatrzyłam wielkimi oczami na chłopaka. Gdy zobaczył moje spojrzenie skrzywił się lekko, ale już po chwili na jogo twarz wrócił uśmiech.
- Oczywiście. Jak ma na imię?
- Miley. - brązowo włosy wziął karteczkę od Ashley i zaczął coś na niej pisać. Niespodziewanie zadzwonił jego telefon. Oddał papier dziewczynie, a ona się uśmiechnęła.
- Dziękuję.
- Nie ma za co. Diana muszę odebrać, poczekasz?
- Jasne. - odpowiedziałam jeszcze zdezorientowana. Autograf?!
*** Oczami Louis'a ***
Odszedłem kilka kroków cały czas myśląc o tej sytuacji i minie Diany. I co ja mam jej powiedzieć? "Cześć, Diana. Jestem Louis Tomlinson, piosenkarz i wraz z chłopakami, których poznałaś tworzymy zespół - One Direction, który staje się najpopularniejszą grupą na całym świecie. Wręcz idealnie. Na wyświetlaczu telefonu wyświetlało się imię naszego menadżera. A ten czego ode mnie chce?
- Cześć Paul. Co jest? - odparłem.
- Tomlinson! Gdzie ty jesteś? - wydarł się w słuchawkę.
- Ja? Na mieście.
- Masz być natychmiast w studiu!
- W studiu? Po co?
- Dzisiaj nagrywacie, Louis! Harry, Niall, Liam i Zayn już są, czekamy tylko na ciebie! - Nagrania? Teraz? Chyba pierwszy raz się ucieszyłem, kiedy miałem iść na nagranie piosenki.
- Jasne! Będę za 10 minut. - nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłem się. Szybko podeszłem do stojącej przy recepcji dziewczyny.
- Diana, przepraszam cię bardzo, ale muszę jechać. Wujek ma do mnie jakąś pilną sprawę. - powiedziałem na jednym wdechu.
- Ale... - zaczęła, a ja pocałowałem ją w policzek.
- Muszę już iść. - odparłem zanim zada TO pytanie, na które nie wiedziałem jak odpowiedzieć. Szybko ruszyłem w kierunku wyjścia i auta. Już po 10 minutach zaparkowałem pod studiem. Przekroczywszy próg udałem się do recepcji.
- Cześć Jessica.
- O, witaj Lou.
- Wiesz może gdzie nagrywamy?
- Tak. G57. Idź szybko, bo Paul urwie ci głowę.
- Może nie będzie tak źle. - zaśmiałem się, a wraz ze mną blondynka. Pobiegłem w wyznaczone miejsce.
- Wreszcie jesteś! - krzyknął menadżer. Spóźniłeś si... - szybko wszedłem do pokoju dźwiękoszczelnego i stanąłem przed moim mikrofonem.
- Co dzisiaj nagrywamy?
- Better Than Words. - odpowiedział Hazz pokazując na teksty przed nami.
- Czemu tak długo odwoziłeś Dianę? - zapytał Liam.
- Właśnie! Musimy o czymś bardzo ważnym pogadać. - odparłem śmiertelnie poważnie zakładając na uszy słuchawki.
- Dobra chłopaki zaczynamy. - usłyszałem głos Andy'iego - Wszyscy mnie słyszą?- zapytał, a my kiwnęliśmy głowami. - Do dzieła. - powiedział i zaczęły lecieć pierwsze nuty gitary elektrycznej.
*** 2 godziny później ***
Po 2 godzinach śpiewania mam po dziurki w nosie tą piosenkę, menadżera i dźwiękowca. Jeszcze im coś co chwilę nie pasowało, myślałem, że mnie szlak trafi. Z resztą nie tylko mnie. Jak można być takim upierdliwym?! Usiedliśmy z chłopakami na kanapie, czekając na to, iż powiedzą, że z piosenką wszystko okey i możemy jechać do domu. Niall jak zwykle jadł jakiegoś batona, czy coś podo...
- To o czym chciałeś pogadać? - zapytał Liam.
- Co?
- No przed nagraniem powiedziałeś, że musimy o czymś ważnym pogadać, więc mów. - wytłumaczył.
- A no tak. Bo gdy odwiozłem Dianę to powiedziałem, że mogę ją odprowadzić do poko..
- Aww. - przerwał mi Zayn, a reszta się zaśmiała.
- Spadaj. To chcecie słuchać, czy będziecie się śmiać? - zapytałem, a oni momentalnie ucichli.
- Ale muszę przyznać, że to na prawdę słodkie. - powiedział po cichu Harry do Liam'a, ale tak "po cichu", że wszyscy usłyszeli i znowu zaczęli się śmiać. Przybiłem facepalm'a z ich głupoty.
- Słuchacie, czy nie, bo ja nie wiem co mam robić! - krzyknąłem z desperaty, a oni się zamknęli. - No to powiedziałem, że chce ją odprowadzić, a ona się zgodziła. No i gdy weszliśmy do środka to ona poszła po klucz, ale zatrzymała ją recepcjonistka. Zaczęły coś tak gadać, a na koniec ich rozmowy ta recepcjonistka poprosiła mnie o autograf dla siostry! No i potem zadzwonił Paul, przyjechałem do studia i resztę znacie. No i co ja mam zrobić, przecież nie powiem: "Cześć Di, tu Louis Tomlinson i razem z Harrym, Zaynem, Niall'em i Liam'em tworzymy zespół - One Direction i jesteśmy sławni na cały świat. Sory, że nie powiedzieliśmy". - powiedziawszy to ukryłem twarz w dłonie.
- A niby, czemu nie możesz tak powiedzieć? - zdziwił się Harry. - Przecież prawie wszystkie dziewczyny na tym świecie cię kochają.
- Hazz ty nic nie rozumiesz. - oparłem się plecami o kanapę. - Ona polubiła mnie... nas takimi jakimi jesteśmy. Pierwszy raz czuję, że ktoś zadaje się ze mną nie dla pieniędzy i sławy, ale dla przyjaźni.. Nie czujecie tego? Ona nawet nie "kocha mnie" jak to się wyraziłeś, za mój głos, ale osobowość i to jest fajne. - wszyscy siedzieli cicho i się we mnie wpatrywali.
- Nie uważacie, że to jest dziwne, że ona nas nie poznała? Nic! Przecież to jest nie możliwe, że nie słyszała choć trochę o nas. Nawet ludzie co nas nie lubią o o nas coś wiedzą. - zdziwił się Zayn.
- No właśnie!
- Nawet nie wiecie jak się zdziwiłem, gdy wpadła na mnie na lotnisku i nie zaczęła piszczeć "Lou! Kocham cię! Podpisz mi się na biuście!", jak te Szwedki. Pamiętam jak wylałem na nią całą kawę, a ona popatrzyła na mnie tymi swoimi dużymi, brązo...
- Dobra Tommo rozumiemy. - powiedział Zayn klepiąc mnie po ramieniu, a ja mimowolnie się zaśmiałem.
- To co robimy? - powtórzyłem pytanie.
- Powiedz, że to pomyłka. - odparł Niall przegryzając batona. Wszyscy spojrzeli na niego jak na wariata.
- Serio?! Dobra rada Ni!
- Niall, cukier na ciebie bardzo źle działa. - stwierdził Liam, odbierając mu Twix'a.
- Ej!
- Nie żryj, tylko myśl! - powiedział, a raczej krzyknął Harry.
- No to powiedz, że to twój brat bliźniak.
- Ja pierdziele, coraz lepsze pomysły dajesz... - odparłem sarkastycznie.
- O wiem! Powiedz, że to twój brat bliźniak, o którym nie wiedziałeś, bo twoja mama ci nie powiedziała. - Ja pierdziele!
- Ktoś ma jeszcze jakieś bardziej realne pomysły?
- A ta dziewczyna co cię poprosiła o autograf to powiedziała coś takiego, że Diana mogłaby się domyślić, że tworzymy zespół?
- Nie. Powiedziała, że chce dla siostry, bo jest moją wielką fanką. - odpowiedziałem.
- Wiem! - krzyknął niespodziewanie Liam.
- No?!
- Powiedz, że jesteś kimś innym sławnym.
- Ale kim? - zdziwiłem się.
- Kimś takim, kto nie jest bardzo sławny, ale może chcieć autograf. - wytłumaczył.
- Fryzjerem brata bliźniaka Louis'a Tomlinsona? - zapytał Niall, a wszyscy się zaśmiali.
- Nie. Na przykład, że grasz w jakiejś drużynie piłkarskiej... - powiedział, a mnie olśniło.
- Ja pierdziele Liam jesteś genialny! Przecież gram w Doncaster Rovers F.C. i powiem, że dlatego chciała ode mnie autograf! - nagle do pomieszczenia wszedł Paul.
- Dobra, chłopaki możecie iść do domu. - powiedział.
- Wreszcie! - krzyknęliśmy chórem.
- Jutro jest próba, i nie spóźnij się Louis. - odparł w moim kierunku.
- Tak jest! - zasalutowałem jak w wojsku, a reszta się zaśmiała.
- Dobra idźcie. - wypowiedziawszy to wyszedł z pokoju.
- To kiedy mam do niej jechać? - zapytałem.
- Najlepiej teraz. - odpowiedział Liam. I zgodnie z jego radą ruszyłem z powrotem do hotelu Diany.
_________________________________________________________
PRZEPRASZAMY! Mamy nadzieję, że nas nie zabijecie :c Coś nam nie szło :c No i wyszło takie coś... Czy to jest dobre? - Oceńcie sami :) Czekamy na komentarze ^^ Do następnego ;***/ Katy&Caroline.