PRZECZYTAŁEŚ = SKOMENTUJ ♥
Będziemy wdzięczne ♥
WAŻNA NOTATKA POD ROZDZIAŁEM !!!
- Chłopaki ! Czy wy kiedyś nauczycie się zamykać te cholerne drzwi ?! - krzyk ten należał do wysokiego bruneta około czterdziestki, który wszedł do salony. Ubrany był w czarne spodnie i białą koszulkę polo, a na nogach miał zwykłe czarne buty. Kto to jest? Nie wiem. Chłopaki zachowywali się jakoś dziwnie. Wyglądali jakby na.. przerażonych? Tak, to chyba bardzo dobre określenie. Co się im stało?WAŻNA NOTATKA POD ROZDZIAŁEM !!!
*** Oczami Louis'a ***
- Diana. To jest.. to jest.. mój.. wujek. - powiedziałem w jej stronę.
- Dzień dobry. Nazywam się Diana - odparła. Błagam, aby połknęła haczyk ! Proszę !
- Dzień dobry. Jestem Paul. - powiedział, z niepewnym uśmiechem na ustach, spoglądając na nas pytająco.
- Pan chyba przerwał w połowie zdania.
- Ah.. Tak.. Chciałem powiedzieć, że za niedługo jest ten koncert... - widać było, że nie wie co powiedzieć więc mu przerwałem.
- Ale my chyba nie pójdziemy, wujku. Harrego ostatnio boli noga - wytłumaczyłem patrząc na mojego przyjaciela.
- Tak ?! - Hazz nie pomagasz... - Tak ! Coś mi chrupie w kolanie. - powiedział łapiąc się za nie.
- A mogę wiedzieć kogo koncert ? - wtrąciła się Dia. Jak na zawołanie chłopaki zaczęli jęczeć.
- Eee. nawet nie wiem co to za zespół. Jakiś mało znany w Londynie - powiedział Liam.
- Mieliśmy pójść, bo wujek wygrał bilety w jakimś tam konkursie - powiedziałem.
- Aaa.. Rozumiem.
- Pójdziesz z ciocią i Emmą - powiedziałem w jego stronę, a wszyscy poza dziewczyną mieli ochotę się zaśmiać. Nie dziwie się. Nasz menadżer nie ma żony, a co dopiero córki. Jest sam, samiuteńki, a jego jedyną przyjaciółką jest praca.
- Też tak uważ.. - nie dokończył, ponieważ przerwał mu dźwięk dzwoniącego telefonu.- Halo ? ... Rozumiem ... Tak zaraz będę... - widać było, że ktoś po drugiej stronie się rozłączył, jednak on dodał - Też cię kocham pączusiu. - Hazz i Niall o mało nie tarzali się ze śmiechu po podłodze.
- Ciocia dzwoniła ? - zapytałem.
- Tak. Prosi mnie, żebym jechał już do domu. - odparł. - Liam, chodź na chwilę mam jeszcze do ciebie sprawę. Do widzenia. Pa chłopaki. - powiedział i poszedł gdzieś z brązowowłosym.
- Na razie.
- Do widzenia. - popatrzyła na nas dziwnym wzrokiem, oby się niczego nie dowiedziała. Pierwszy raz od czasów X-factor'a ktoś polubił mnie za to jaki jestem, a nie za to kim jestem i do tego ta osoba jest bardzo ładna, wydaję się taka niewinna.... Moje przemyślenia przerwał Loczek wymachując mi ręką przed oczami.
- Co ty robisz? - zapytałem, ze spokojem.
- Złapałeś zawiasa. Pytamy się co teraz robimy, jak pewnie nie zauważyłeś zrobiliśmy małe głosowanie i twój głos jest decydujący. Wolisz gdzieś iść czy zostać w domu?
- Jeszcze się pytasz! Idziemy na miasto!
- Do Chinawhite? - zapytał Liam.
- Oczywiście. - powiedziałem wstając z kanapy.
- Yyy.. A mogę się dowiedzieć, co to jest Chinawhite ? - zwróciła się w naszą stronę Diana. Ona nie wie co to jest Chinawhite ? Ahh.. No tak ona nie jest stąd. Mądry Tommo.
- Yyy.. Taki klub, ale naprawdę bardzo fajny i mamy nadzieję, że ci się spodoba - odparłem w jej stronę. Di niepewnie się uśmiechnęła.
- To ja zadzwonię po taksówki - powiedział Zayn.
Po około 15 minutach były już na podjeździe. Szybko i sprawnie się do nich zapakowaliśmy i ruszyliśmy do klubu. Gdy byliśmy na miejscu wyszedłem z taksówki i otworzyłem drzwi po stronie Diany. Ona tylko się lekko zaczerwieniła i pisnęła krótkie " Dziękuje ". Spojrzałem w stronę wejścia. Długa kolejka! Bardzo długa kolejka. Odwróciłem się do chłopaków i skinąłem głową na znak, że idziemy. Za kierunek ukazałem sobie ochroniarza.
- Witaj Matt. - powiedziałem bardzo cicho, aby moja towarzyszka mnie nie usłyszała. Matt, to ochroniarz, który pracuje w tym klubie, kiedyś uciekaliśmy przed fankami to nam pomógł się skryć.
- Hej Lou. Co tam?
- Jakoś leci.
- Właźcie. - odpowiedział miło.
- Dzięki - odpowiedziałem i klepnąłem go w ramię.
*** Oczami Diany ***
Louis właśnie skończył rozmawiać z chłopakiem, który stał przed klubem. Po jego ubiorze można śmiało stwierdzić, że był ochroniarzem. Niestety nie dane mi było usłyszeć o czym, ponieważ wymieniali zdania zbyt cicho, a poza tym ludzie stojący w kolejce, która wlokła się w nieskończoność strasznie krzyczeli. Czy oni nie znają dobrych manier? Lou chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę wejścia. Czemu weszliśmy bez kolejki? Przekroczywszy próg do moich nozdrzy dobiegł zapach spoconych imprezowiczów oraz alkoholu. To miejsce wygląda okropnie. Wokoło było pełno tańczących par. Nie powiem, jak tańczących. Mocniej wtuliłam się w Louis'a. Jemu to się najwidoczniej spodobało, bo oplótł mnie ramieniem. Dzięki niemu czułam się " bezpiecznie " jeśli tak można to nazwać. Wszyscy jakoś dziwnie na mnie patrzyli. Jakby jakaś zazdrość, czy coś. Dziwie się tam czułam.
- Wszystko dobrze Di? - zapytał zaniepokojonym głosem.
- Tak, tak, wszytko jest w porządku - odpowiedziałam. No dobra, troszeczkę skłamałam. Ale tylko troszeczkę.
- Ok - odparł z uśmiechem. Szliśmy chwileczkę, gdy wreszcie zatrzymaliśmy się przed wolnymi kanapami.
- Siadajcie - powiedział Harry. Wszyscy kolejno zajęliśmy miejsca. Harry, Niall, Zayn, ja, Louis, Liam.
- Co chcecie do picia? - zapytał multa.
- To co zawsze - odpowiedziała reszta chłopaków.
- A ty Diana? - zwrócił się w moją stronę.
- Yyy..
- Weź jej to samo - odpowiedział za mnie Louis. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Nie wiem co piją ludzie na imprezach w Londynie. Na bankietach, gdzie były królowie i księcia innych państw, kosztowaliśmy najdroższe szampany. Raczej wątpię, aby tutaj tak było.
- Dobra, zaraz będę - odszedł. Po chwili już był z powrotem. Zaczął rozdawać wszystkim po kolei szklanki z alkoholem. Chwyciłam ją w dłoń i nie pewnie spróbowałam trochę. Był to gorzki smak, ale w połączeniu ze słodką colą było nawet dobre.
- I jak dobre? - zapytał Zayn.
- Tak. Dzięki.
- Nie ma za co.
- Może zatańczymy? - zapytał Lou wprost do mojego ucha, gdy na całej sali rozbrzmiała wolna melodia.
- Jasne - odpowiedziałam trochę nieśmiało. Chwycił moją małą dłoń w swoją i pociągnął na parkiet. Gdy znaleźliśmy trochę miejsca dla naszej dwójki odwróciłam się do niego przodem. Szatyn śmiało podszedł i oplótł mnie w tali. Jego gorące ręce czułam przez cienki materiał mojej czarnej sukienki, w wyniku czego wzdłuż mojego kręgosłupa przeszła fala dreszczy. Chłopak widocznie to poczuł, ponieważ na jego twarzy pojawił się mały uśmieszek, na co ja się lekko zaczerwieniłam i spuściłam głowę. Lou chwycił moje ręce i uniósł je na wysokość swojej szyi dając mi znak, abym je tam umiejscowiła. Nieśmiało wykonałam jego "prośbę". Uśmiech na jego twarzy tylko się powiększył. Świat jakby się zatrzymał kiedy zaczął patrzyć się swoimi niebieskimi oczami w moje. Chociaż nie, one nie były idealnie niebieskie, miały jeszcze w sobie inne kolory, co czyniło je wyjątkowymi. Bardzo wyjątkowymi. Tańczyliśmy w rytm zwykłej gitary akustycznej oraz dźwięk męskich, chodź jakby dalej młodzieżowych głosów. Nie słyszałam nawet tekstu, ani dokładnej ich barwy. Kołysaliśmy się w tempo wolnej piosenki, a wokoło nas reszta par. Od ciała szatyna biło ogromne ciepło, dzięki któremu pewnie dostałam wypieków na twarzy.
To były jedyne słowa tej piosenki, które usłyszałam. Były zaśpiewane, przez grupkę młodych chłopaków. Tak mi się przynajmniej wydawało. Twarz Louis'a zbliżała się ku mojej. Była coraz bliżej. Dzieliły nas tylko centymetry. Gdy nasze usta mogły się spotkać, chłopak zmienił kierunek. Jego rozgrzane wargi wylądowały na moim policzku. Ponownie tego wieczoru, wzdłuż mojego ciała przeszły ciarki.
- Dziękuje za wspólny taniec - mruknął wprost do mojego ucha. Jak mi się podoba jego głos. Ja się zarumieniłam i powróciliśmy do "naszego" stolika. Miałam wrażenia, jakby chłopaki nawet nie zauważyli, że zniknęliśmy na te kilka minut. Wzięłam łyk zimnego napoju, aby choć troszeczkę się ochłodzić.
- Lou, wiesz może gdzie jest łazienka? - zapytałam go.
- Jasne, zaprowadzę cię.
- Ale nie trzeba - zaprzeczyłam.
- No dobrze. Musisz pójść tam prosto i po lewej stronie będą drzwi.
- Jasne. Dzięki - ruszyłam we wskazanym kierunku, wcześniej chwytając torebkę w swoje ręce. Przekroczywszy próg łazienki wzrokiem odnalazłam umywalki. W pomieszczeniu znajdowały się jeszcze dwie dziewczyny, które i tak po chwili wyszły. Właściwie to nie przyszłam tutaj za potrzebą, tylko po to aby troszeczkę ochłonąć. Szczerze? Nigdy się jeszcze nie czułam tak przy kimś, jak się czuje przy Louis'ie. To troszeczkę dziwne, ponieważ znamy się dopiero parę dni. Siedziałam tam siedziałam i cały czas o nim rozmyślałam. Najgorsze jest to, że prędzej, czy później to wszystko się skończy. Ja wrócę do Luksemburgu i będę musiała poślubić, jakiegoś księcia od siedmiu boleści. Nie chce, aby tak było. Wolę zostać tutaj, w Londynie. Jestem niezależna. Nikt mi nie każe czegoś robić. Trzymać idealnej postawy, jak na księżniczkę przystało, czy chodzić w długich sukniach aż do ziemi, szytych z najdroższych materiałów specjalnie sprowadzanych z Paryża. Wolę zostać normalną dziewczyną. Spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Siedzę już tutaj 20 minut?! Szybko zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam w kierunku wyjścia. Gdy już zamknęłam drzwi i miałam zamiar wrócić do znajomych, do moich uszu dobiegł głos.
- Proszę, proszę, kogo my tutaj mamy...
________________________________________________
Chapter 5. Na samym początku chciałybyśmy Was bardzo przeprosić za to, iż tyle musiałyście czekać na rozdział, ale:
1. Brak weny,
2. Święta i te głupie porządki ( KTO TO WYMYŚLIŁ! -,- )
3. Ja przez długi okres nie miałam kompa/ Caroline.
Bardzo Was przepraszamy! I tak uważamy, że ten rozdział się nie udał.. Ale stwierdziłyśmy, że jeśli czekacie, to trzeba dodać to co jest... Mamy nadzieję, że nie będzie, aż tak źle. No to co... Do następnego <33 / Katy & Caroline^^.
JAK TEŻ ZAPEWNE WIECIE ( albo i nie ) DZISIAJ O GODZINIE 17 BĘDZIE NOWY TELEDYSK TO SINGLA "YOU & I". MUSIMY SIĘ POSTARAĆ I W CIĄGU 24 GODZIN OD DODANIA KLIPU UZBIERAĆ JAK NAJWIĘKSZĄ ILOŚĆ WEJŚĆ. DAMY RADĘ?! <333
- Wszystko dobrze Di? - zapytał zaniepokojonym głosem.
- Tak, tak, wszytko jest w porządku - odpowiedziałam. No dobra, troszeczkę skłamałam. Ale tylko troszeczkę.
- Ok - odparł z uśmiechem. Szliśmy chwileczkę, gdy wreszcie zatrzymaliśmy się przed wolnymi kanapami.
- Siadajcie - powiedział Harry. Wszyscy kolejno zajęliśmy miejsca. Harry, Niall, Zayn, ja, Louis, Liam.
- Co chcecie do picia? - zapytał multa.
- To co zawsze - odpowiedziała reszta chłopaków.
- A ty Diana? - zwrócił się w moją stronę.
- Yyy..
- Weź jej to samo - odpowiedział za mnie Louis. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Nie wiem co piją ludzie na imprezach w Londynie. Na bankietach, gdzie były królowie i księcia innych państw, kosztowaliśmy najdroższe szampany. Raczej wątpię, aby tutaj tak było.
- Dobra, zaraz będę - odszedł. Po chwili już był z powrotem. Zaczął rozdawać wszystkim po kolei szklanki z alkoholem. Chwyciłam ją w dłoń i nie pewnie spróbowałam trochę. Był to gorzki smak, ale w połączeniu ze słodką colą było nawet dobre.
- I jak dobre? - zapytał Zayn.
- Tak. Dzięki.
- Nie ma za co.
- Może zatańczymy? - zapytał Lou wprost do mojego ucha, gdy na całej sali rozbrzmiała wolna melodia.
- Jasne - odpowiedziałam trochę nieśmiało. Chwycił moją małą dłoń w swoją i pociągnął na parkiet. Gdy znaleźliśmy trochę miejsca dla naszej dwójki odwróciłam się do niego przodem. Szatyn śmiało podszedł i oplótł mnie w tali. Jego gorące ręce czułam przez cienki materiał mojej czarnej sukienki, w wyniku czego wzdłuż mojego kręgosłupa przeszła fala dreszczy. Chłopak widocznie to poczuł, ponieważ na jego twarzy pojawił się mały uśmieszek, na co ja się lekko zaczerwieniłam i spuściłam głowę. Lou chwycił moje ręce i uniósł je na wysokość swojej szyi dając mi znak, abym je tam umiejscowiła. Nieśmiało wykonałam jego "prośbę". Uśmiech na jego twarzy tylko się powiększył. Świat jakby się zatrzymał kiedy zaczął patrzyć się swoimi niebieskimi oczami w moje. Chociaż nie, one nie były idealnie niebieskie, miały jeszcze w sobie inne kolory, co czyniło je wyjątkowymi. Bardzo wyjątkowymi. Tańczyliśmy w rytm zwykłej gitary akustycznej oraz dźwięk męskich, chodź jakby dalej młodzieżowych głosów. Nie słyszałam nawet tekstu, ani dokładnej ich barwy. Kołysaliśmy się w tempo wolnej piosenki, a wokoło nas reszta par. Od ciała szatyna biło ogromne ciepło, dzięki któremu pewnie dostałam wypieków na twarzy.
I won't let these little things slip out of my mouth.
But if it's true. it's you.. it's you they add up to.
I'm in love with you. And all your little things.
- Dziękuje za wspólny taniec - mruknął wprost do mojego ucha. Jak mi się podoba jego głos. Ja się zarumieniłam i powróciliśmy do "naszego" stolika. Miałam wrażenia, jakby chłopaki nawet nie zauważyli, że zniknęliśmy na te kilka minut. Wzięłam łyk zimnego napoju, aby choć troszeczkę się ochłodzić.
- Lou, wiesz może gdzie jest łazienka? - zapytałam go.
- Jasne, zaprowadzę cię.
- Ale nie trzeba - zaprzeczyłam.
- No dobrze. Musisz pójść tam prosto i po lewej stronie będą drzwi.
- Jasne. Dzięki - ruszyłam we wskazanym kierunku, wcześniej chwytając torebkę w swoje ręce. Przekroczywszy próg łazienki wzrokiem odnalazłam umywalki. W pomieszczeniu znajdowały się jeszcze dwie dziewczyny, które i tak po chwili wyszły. Właściwie to nie przyszłam tutaj za potrzebą, tylko po to aby troszeczkę ochłonąć. Szczerze? Nigdy się jeszcze nie czułam tak przy kimś, jak się czuje przy Louis'ie. To troszeczkę dziwne, ponieważ znamy się dopiero parę dni. Siedziałam tam siedziałam i cały czas o nim rozmyślałam. Najgorsze jest to, że prędzej, czy później to wszystko się skończy. Ja wrócę do Luksemburgu i będę musiała poślubić, jakiegoś księcia od siedmiu boleści. Nie chce, aby tak było. Wolę zostać tutaj, w Londynie. Jestem niezależna. Nikt mi nie każe czegoś robić. Trzymać idealnej postawy, jak na księżniczkę przystało, czy chodzić w długich sukniach aż do ziemi, szytych z najdroższych materiałów specjalnie sprowadzanych z Paryża. Wolę zostać normalną dziewczyną. Spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Siedzę już tutaj 20 minut?! Szybko zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam w kierunku wyjścia. Gdy już zamknęłam drzwi i miałam zamiar wrócić do znajomych, do moich uszu dobiegł głos.
- Proszę, proszę, kogo my tutaj mamy...
________________________________________________
Chapter 5. Na samym początku chciałybyśmy Was bardzo przeprosić za to, iż tyle musiałyście czekać na rozdział, ale:
1. Brak weny,
2. Święta i te głupie porządki ( KTO TO WYMYŚLIŁ! -,- )
3. Ja przez długi okres nie miałam kompa/ Caroline.
Bardzo Was przepraszamy! I tak uważamy, że ten rozdział się nie udał.. Ale stwierdziłyśmy, że jeśli czekacie, to trzeba dodać to co jest... Mamy nadzieję, że nie będzie, aż tak źle. No to co... Do następnego <33 / Katy & Caroline^^.
JAK TEŻ ZAPEWNE WIECIE ( albo i nie ) DZISIAJ O GODZINIE 17 BĘDZIE NOWY TELEDYSK TO SINGLA "YOU & I". MUSIMY SIĘ POSTARAĆ I W CIĄGU 24 GODZIN OD DODANIA KLIPU UZBIERAĆ JAK NAJWIĘKSZĄ ILOŚĆ WEJŚĆ. DAMY RADĘ?! <333
Rozdział genialny, jak i również teledysk do You & I <3 Teraz czas na gwałcenie odśwież. <3 Czekam na next !
OdpowiedzUsuń~D.
Kto to ??? :P
OdpowiedzUsuńSuper ! Ciekawe co dalej ? Czekam ^^
OdpowiedzUsuńNatalie ♥
Super rozdzaił nie moge doczekać sie następnego i czy ktos ja rozpoznal czy moze to którys z chłopaków oj nie moge kocham ten blog czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńBoski <3 akurat w takim momencie ??? :**
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńW takim momęcie?!
OdpowiedzUsuńPs. Super
Ciekawe kto to
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńNie wiecie jak się ucieszyłam gdy zobaczyłam nowy rozdział. Nie wiem dlaczego, ale bardzo polubiłam bohaterkę. Jest pewna siebie, zdecydowana, umie walczyć o swoje życie. To mi przypadło do gustu... Liczę, że kolejny rozdział pojawi się jak najszybciej, bo już nie mogę się doczekać!
W wolnej chwili zapraszam na mojego bloga i proszę o szczery komentarz :)
Z góry dziękuję :)
http://i-belive-i-can-everything.blogspot.com/
Do napisania :)
Witam. Dziękuję za zgłoszenie do katalogu http://catalog-fanfiction-one-direction.blogspot.com/, pojawia się jednak pytanie: Gdzie na blogu znajdę link/button naszego katalogu?
OdpowiedzUsuńProszę o informację zwrotną na stronie katalogu.
Kiedy następny ?!!!!!
OdpowiedzUsuń